Rosja była przez ostatnie lata najważniejszym importerem jabłek z Polski. W 2013 r. do Rosji wyeksportowano ich ponad 700 tys. ton. Od sierpnia 2014 r. Rosja wprowadziła embargo na import owoców z Polski. Sadownicy poszukują więc nowych rynków zbytu poza Rosją i Europą.
Bardzo perspektywicznym rynkiem dla polskich jabłek wydają się Chiny, ale obecnie nie można tam ich eksportować. Otwarcie rynku wymaga szczegółowych uzgodnień, m.in. dotyczy to nadzoru nad eksporterami, którego obecnie w Polsce nie ma.Zdaniem prezes Unii Owocowej Jolanty Kazimierskiej, potencjalnie można brać pod uwagę eksport jabłek na takie rynki jak:
Chiny, Wietnam, Tajlandia, Tajwan, Stany Zjednoczone, Kanada, kraje Afryki Północnej oraz Bliskiego Wschodu. Jak mówiła, z wieloma z nich trzeba jednak podpisać protokoły dwustronne i dostosować się do ich wymogów fitosanitarnych.
Jak mówiła, na przełomie maja i czerwca Chińczycy mają określić termin wizyty swoich inspektorów, którzy chcą przeprowadzić kontrole sadów, sortowni, pakowalni i magazynów. Polska strona liczy, że uda się podpisać stosowne porozumienie z Chinami w sprawie eksportu na początku 2016 r. - zaznaczyła Kazimierska. Gdyby się to udało, byłby to duży sukces, gdyż np. Argentyna uzgadniała z Chinami warunki handlu jabłkami przez 10 lat, a Nowej Zelandii na razie w ogóle się to nie udało - mimo trzykrotnych prób.
Kolejną sprawą jest przekonanie chińskich odbiorców do polskich odmian, czyli jabłek dwukolorowych. Dlatego już teraz prowadzona jest kampania promująca polskie owoce w Chinach - podkreślił prezes Związku Sadowników RP Mirosław Maliszewski. Państwo Środka jest obecnie największym producentem jabłek na świecie.
O dużych wymaganiach jakościowych potencjalnych odbiorców z Chin mówił też Robert Monarski, prezes firmy Fruit Union, powstałej kilka tygodni temu w celu wspólnego handlu jabłkami na tzw. dalekich rynkach. Należy do niej kilkanaście firm eksportowych i grup producenckich.
Teoretycznie nie ma przeszkód w wywozie jabłek do Indii, ale ryzyko takiego handlu bierze na siebie eksporter (nie ma rządowego uzgodnienia). Problem polega na stosowaniu przez polskich sadowników innej metody zabezpieczenia przed chorobami i szkodnikami niż obowiązuje w Indiach. Kazimierska poinformowała, że w tej sprawie w marcu do Indii pojedzie minister rolnictwa Marek Sawicki i główny inspektor ochrony roślin.
Dodała, że ograniczeniem w handlu jest też przyzwyczajenie Hindusów do innych odmian jabłek - podobnie jak Chińczycy lubią oni owoce dobrze wybarwione (czerwone), chrupkie, twarde i soczyste.
Kazimierska uważa, że eksport jabłek do Kanady jest możliwy, ale zawarcie kontraktów może potrwać od 2 do 5 lat.
W ocenie Monarskiego nie będzie prosty też wywóz jabłek do krajów arabskich. W Zjednoczonych Emiratach Arabskich, gdzie już można spotkać w hurcie polskie owoce, ich cena jest "zastraszająco" niska. Natomiast np. w Egipcie brakuje infrastruktury do sprzedaży jabłek, jak również są problemy z płatnościami.
Zdaniem ekspertów biorących udział w forum, rosyjskiego rynku nie da się zastąpić w krótkim czasie. Rosjanie kupowali jabłka miękkie i niewybarwione, na które nie ma zbytu w Europie. Ponadto w wielu krajach naszego kontynentu był dobry urodzaj, w rezultacie jest na rynku ok. 2 mln ton jabłek więcej niż w poprzednich latach.
Zmiana odbiorców jabłek wiąże się z innym sposobem ich uprawy (np. w postaci innego przycinania drzew czy nasadzeń), zmianą odmian, czy też innymi metodami przechowywania. Dlatego prawdopodobnie w tym roku nie uda się sprzedać wszystkich jabłek z przeznaczeniem do bezpośredniej konsumpcji.
źródło/czytaj więcej: biznes.onet.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz